Nazwa może się wydawać nie typowa, ale to właśnie tak się czuje-jak foka... Nie taka foczka tylko foka, a nawet morświn. Uwielbiam długie kąpiele w wannie, która z nas tego nie lubi, ale ja już zajmuję całą wannę :O więc pewnego dnia leżąc tak sobie w tej wannie jak foka zaczęłam klaskać mojej tuszy, udało jej się pozbawić mnie pewności siebie, zrobiła to z premedytacją i kostką czekolady trzymaną w mojej dłoni i piwem czekającym za ścianą. Gdy tak klaskałam powiedziałam sobie dość, miałam dość odwieszonych ulubionych ciuchów z nadzieją że do nich schudnę... Koniec. Kupiłam rzeczy na siłownie, wykupiłam dietę na jestemfit (poleciła mi koleżanka) i zaczynam działać! Było to w lutym... zaczęłam od marca, ale 6 miałam urodziny więc tydzień przerwy i ucztowania, wróciłam do treningów i diety, ale w połowie kwietnia święta i jest 9 maj, co se schudłam to se przytyłam.
Zaczynam od dziś znowu..., ale po tylu porażkach można powiedzieć ,,ciekawe kiedy znowu zacznie znowu..." Jednak ja już nie mam nadziei jak miałam tylko już wiem, wiem na pewno, że mi się uda, jestem nakręcona, zakręcona, dostałam mega wsparcie i zaczynam.
Będę się dzielić wszystkim, więc jeśli chcesz zacząć ze mną ZAPRASZAM, będziemy się motywować wzajemnie :)
PS.: Ostatnio zrobiłam sobie taki upokarzający test, kiedyś byłam szczuplutka i chodziłam na basen w dwuczęściowym sportowym stroju, ostatnio nie mogłam znaleźć mojego jednoczęściowego więc założyłam ten dwu i odbyłam marsz wstydu, BUDUJĄCE :D
Komentarze
Prześlij komentarz